"Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich"
- Megi! - usłyszałam moją koleżankę, która po chwili leżała już na moim łóżku. Odwróciłam się w jej stronę. Wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi brązowymi oczami i chyba czekała na moją reakcję na jej wtargnięcie.
- Hej, Vic - powiedziałam niepewnie nie wiedząc czego mam się spodziewać. Zgaduję, że zobaczyła jakiegoś "księcia z bajki". To było oczywiste.
- Wiesz co się stało? - zapytała starając się zachować resztki spokoju.
Miałam mówić, że się domyślam, ale mnie wyprzedziła.
- Jak zwykle nie wiesz. No więc... Chciałam cię poinformować, że jutro do szkoły przychodzi nowy chłopak. Nie! Czekaj! To nie chłopak. To bóg! - krzyczała podekscytowana. Czyli tak jak myślałam, chodzi o chłopaka.
- To fajnie, ale wiesz, że mnie to nie interesuje - odpowiedziałam.
Przyjaciółka popatrzyła na mnie jak na jakąś wariatkę i wstała z łóżka.
- Wybacz moja droga, ale tym razem to nie to co zawsze. To nie jest jakiś tam przystojny chłopak. On jest wyjątkowy! - krzyczała.
- Usiądź - powiedziałam, a ona wykonała moje polecenia. - To samo mówiłaś o poprzednich trzech. Co jest w tym takiego "wyjątkowego"? - spytałam lekko rozbawiona.
- No on cały! I wiem, że mówiłam to o poprzednich, ale uwierz mi, to co innego! Podobno już trzeci raz w tym roku zmienia szkołę, jest niezwykle bogaty i wygląda jak syn boga! - powiedziała skacząc po łóżku.
- Co jest takiego wspaniałego w kimś, kto ciągle zmienia szkoły? Pewnie jest to jakiś typowy rozpieszczony chłopak, który ma się za lepszego od innych i zmienia dziewczyny jak zabawki - odpowiedziałam nadal nie rozumiejąc ekscytacji koleżanki.
- Aj, nie warto tłumaczyć. I tak nie zrozumiesz - powiedziała. Nie uraziły mnie jej słowa.
Nagle drzwi ponownie się otworzyły. Pojawiła się w nich piękna blondynka.
- Hej Molly - przywitała się z nią Victoria. Ja tylko pomachałam delikatnie ręką.
- Cześć dziewczyny. Ty zapewne już wiesz - wskazała palcem na Vic. - A ty wiesz od niej - tym razem zwróciła się do mnie. - Już jutro! - krzyknęła. Pokręciłam delikatnie głową. Znowu o tym chłopaku.
- Oj Meg, nie krzyw się tak. Nie obraź się, ale nie każdy chce stać się starą panną ze zwierzętami i fortepianem zamiast łóżka małżeńskiego w domu - powiedziała na co się jedynie zaśmiałam.
- A kto powiedział, że ja chcę mieć taką przyszłość? - spytałam.
- Nikt, ale tylko to można wywnioskować po twoim zachowaniu - wyjaśniła.
- Tylko to? Tylko dlatego, że nie jestem pusta jak większość dziewczyn i nie lecę na pierwszego lepszego przystojnego chłopaka, który wcale by mnie nie pokochał tylko używał jako łóżkowej zabawki, albo dla pokazu? - spytałam i uniosłam jedną brew.
- Nie zrozumiesz - odparła zniechęcona Molly. Prychnęłam cicho pod nosem z rozbawiania.
- No dobra, nie sprzeczajmy się w prawie chłopaków, bo nie warto - powiedziała Victoria.
Komórka Molly zawibrowała, a ona wyciągnęła ją z tylnej kieszeni spodni.
- Dziewczyny, ja muszę już iść. Mam się dziś spotkać z Loganem, cześć - oznajmiła wpatrując się w ekran telefonu.
- Pa! - krzyknęłyśmy równocześnie z Vic do Molly, której już chwilę później nie było w moim pokoju.
- Meg, co planujesz robić na weekend? - spytała.
- Ja... jeszcze nie wiem - odpowiedziałam i odwróciłam wzrok.
- Tylko mi nie mów, że zamierzasz siedzieć w tym pokoju, albo nie! Będziesz łazić bezczynnie po parku i inne takie, prawda? - zapytała.
- Nie! Po prostu... Sobota jest dopiero pojutrze, mam czas - wyjaśniłam. Przyjaciółka pokiwała głową.
- Wiesz, ja uciekam. Ty pewnie chcesz jeszcze się pouczyć jak to zwykle. Właściwie ja też powinnam, bo mam jutro sprawdzian, ale trudno. W wolnej chwili napiszę ściągę, to cześć - powiedziała i wyszła.
Znów zostałam sama. Właściwie to już się dzisiaj uczyłam. Zaraz mam zajęcia artystyczne. Może napiszę coś w pamiętniku? Tak.
Wstałam z krzesła i podeszłam do łóżka. Podniosłam delikatnie materac i wyciągnęłam spod niego zeszyt z grubą, zieloną okładką. Rzuciłam się na łóżko i otworzyłam pamiętnik.
Postukałam się kilka razy długopisem w brodę, bo sama nie byłam pewna o czym napisać.
Po piętnastu minutach takiego bezczynnego siedzenia stwierdziłam, że to nie ma sensu i odłożyłam zeszyt na jego miejsce. Spojrzałam na zegarek. Właściwie to mogę już iść pod klasę.
Wstałam z łóżka, wzięłam do ręki zestaw do malowania i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.
Szłam pustym korytarzem. Kiedy doszłam pod klasę usiadłam pod ścianą. Nie było nikogo oprócz mnie. Nagle usłyszałam dziewczęce śmiechy dochodzące zza rogu. Po chwili stanęła przede mną grupka dziewczyn. Na samy środku stała dość wysoka szatynka ubrana w krótką spódniczkę i różnego typu dodatki w postaci biżuterii. Na twarzy miała tonę tapety, a jej włosy błyszczały się od ilości lakieru, który został na nie nałożony.
- Patrzcie dziewczyny, nasza skromna świętoszka. Spróbuj tylko coś wspomnieć, że nas tu widziałaś, a nie wiem co ci zrobię - powiedziała. Zerknęłam na nią.
- Zrobisz ze mnie plastikową figurkę wypsikaną lakierem do włosów? Nie chcę być taka jak ty - odpowiedziałam. Dziewczyna zaśmiała się i po chwili nie było tej grupki. Czyli na zajęciach ich nie będzie. Wyciągnęłam z torby moją komórkę. Dostałam wiadomość od Molly.
Jutro przyjdę po Ciebie i Vic i razem pójdziemy przywitać nowego kolegę ;)
Zaśmiałam się do siebie. Wcale nie miałam ochoty nikogo witać czy poznawać.
Usłyszałam czyjeś kroki. Po chwili zobaczyłam nauczyciela. Wrzuciłam telefon do torby i wstałam z podłogi.
- Witaj Meg, ktoś jeszcze dzisiaj przyjdzie? - zapytał.
- Nie wiem - odparłam. - Chyba się na to nie zapowiada - dodałam. Mężczyzna kiwnął głową. Cofnął rękę, którą miał już przy klamce.
- Jesteś wolna pod warunkiem, że nikomu o tym nie powiesz - oznajmił i się uśmiechnął.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam i ruszyłam z powrotem do swojego pokoju. Odłożyłam zestaw do malowania i torbę po czym ponownie wyszłam. Nie miałam ochoty spędzać dzisiejszego popołudnia w pokoju. Zbiegłam schodami na dół i wyszłam przed szkołę. Natychmiast otuliło mnie ciepłe powietrze. Rozglądnęłam się wokoło. Tu było więcej osób niż w budynku. Postanowiłam trochę pospacerować po szkolnym parku.
Tak, w naszej szkole panowały surowe zasady. Od poniedziałku do piątku bez zgody wychowawcy nie można było opuszczać jej terenu. Od godziny dwudziestej pierwszej obowiązywała cisza nocna i jeśli ktoś nie był wtedy w swoim pokoju i co gorsza przyłapał go jakiś nauczyciel to biedak kończył u dyrektora. Oczywiście uczniowie opanowali już system dyżurów nocnych nauczycieli i wiedzą gdzie i kiedy mogą być "bezpieczni".
- Przepraszam - z zamyślenia wyrwał mnie dorosły, męski głos. Zatrzymałam się i odwróciłam w stronę mężczyzny. Zobaczyłam przed sobą ubranego w czarny garnitur faceta. Miał pewnie coś ponad czterdzieści lat. - Wie pani, gdzie mogę znaleźć sekretariat? - spytał.
- Tak, musi pan wejść do budynku i później pierwszym korytarzem w prawo. Na samym końcu są drzwi, na których pisze "sekretariat" - wyjaśniłam.
- Dziękuję za pomoc, do widzenia - powiedział mężczyzna i mnie wyminął. Patrzyłam jeszcze chwilę jak wchodzi do budynku, a później wróciłam do mojego wcześniejszego zajęcia, czyli spacerowania i myślenia. Kim mógł być ten facet? Nie mam pojęcia.
Chodziłam tak bezczynnie jeszcze jakieś pół godziny po czym wróciłam do pokoju. Spojrzałam na zegarek, 20:25. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Już było tak późno? Wzięłam do ręki pidżamy w postaci za dużej koszulki w groszki i majtek i weszłam do łazienki.
Ta szkoła ma wiele wad, ale zdecydowanym plusem są własne łazienki. Co jak co, ale całe pokoje można pochwalić. Są wystarczająco duże i mają tak jakby trzy pokoje, sypialnię, salon i oczywiście łazienkę.
Zrzuciłam z siebie dzisiejsze ciuchy i weszłam pod prysznic. Ciepłe strużki wody zaczęły spływać po moim ciele.
Kiedy wyszłam spod prysznica założyłam na siebie moją "pidżamę" i zaczęłam myć zęby. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Teraz to właściwie nie było już pukanie tylko walenie. Wyszłam z łazienki i podeszłam do drewnianej powłoki. Cicho wyjrzałam przez wizjer. Po drugiej stronie ujrzałam blond czuprynę. Otworzyłam drzwi i wciągnęłam szybko Molly do pokoju.
- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Jest dopiero dwadzieścia po dziewiątej, ale to nieważne. Dlaczego nie odpisałaś mi na wiadomość? - zapytała. - I masz coś tutaj koło ust - dodała.
- Jak widzisz myłam zęby, a na wiadomość nie odpisałam, bo uznałam, że to nie ma sensu. Nie interesuje mnie ten nowy chłopak, ale ty i tak nie dałabyś się przekonać, żeby po mnie nie przychodzić, więc nie odpisałam - wyjaśniłam.
- No tak, właściwie to masz rację, a teraz cześć, bo zaraz będzie tu Bell, więc uciekam, pa, do jutra i dobranoc! - krzyknęła i po chwili już jej nie było. Zamknęłam drzwi i wróciłam do łazienki.
Gdy umyłam zęby i byłam gotowa do spania rzuciłam się na łóżko. Spod materaca wyciągnęłam pamiętnik i długopis.
Miami, 14 maja 2015
Drogi Pamiętniczku!
Dziś nie będę pisać dużo, ponieważ jestem już śpiąca. Ten dzień był można powiedzieć zwyczajny. Nie wydarzyło się nic szczególnego. No, chyba że do rzeczy nadzwyczajnych zaliczamy to, że moje przyjaciółki były i chyba w dalszy ciągu są podekscytowane jutrzejszym przybyciem do szkoły nowego ucznia i spotkanie dziwnego mężczyzny. Właściwie nie było w nim nic dziwnego, ale rzadko spotyka się faceta ubranego w garnitur, zanoszącego jakieś papiery do sekretariatu w tej szkole. Chociaż może to ja przesadzam, bo przypuszczam, że mógł to był rodzic, który musiał coś załatwić.
Jak już mówiłam więcej nie napiszę, bo kładę się spać. Do napisania jutro!
Sky♥
* * *
Witam Was rozdziałem pierwszym! Wiem, że nie jest jakiś specjalnie długi, ale właściwie to nie miałam co tu napisać. Myślę, że trochę dłuższy będzie kolejny, autorstwa ♪Allie♪, bo domyślam się (zresztą Wy chyba też) co będzie się tam działo :D
Jeśli są jakieś błędy to piszcie, postaram się poprawić ;) A poza tym to jak się podobał? Co sądzicie o bohaterach? Wiecie kto jest kim? Jeśli nie to śmiało pytać, a jeżeli chcecie zobaczyć jak wyglądają to zapraszam do zakładki "BOHATEROWIE". Z tych osób, które pojawiły się w tym rozdziale nie ma tam chyba tylko tego mężczyzny i nauczyciela, ale ten drugi jest można powiedzieć "nieważny", a ten pierwszy to nie mogę na razie zdradzić, ale obiecuję, że dowiecie się w kolejnym rozdziale ;)
No to pozdrawiam Was wszystkich i teraz czekamy na kolejny rozdział ♪Allie♪.