15 marca 2015

Informacja

Moi Drodzy, może niektórzy z Was się już zorientowali, że ♪Allie♪ zrezygnowała z pisania bloga. Zostałam sama, a co za tym idzie muszę jakoś pogodzić naukę z pisaniem. Wiem, że to normalne, w końcu piszę tylko jednego bloga, ale uwierzcie mi, że nauczyciele sobie nie szczędzą w dokładaniu nam zajęć, których i tak mamy wystarczająco. Brzmi pewnie przeciętnie i mało wiarygodnie, ale mówię prawdę. 
Oczywiście NIE zawieszam bloga. Kiedy tylko znajdę chwilkę na napisanie rozdziału to od razu go opublikuję! ;)
Mam nadzieję, że zostaniecie. 
Pozdrawiam, Sky♥

28 lutego 2015

Liebster Award 01#

Na początku chciałybyśmy baaardzo podziękować madziuli 0909 za nominację! Jesteśmy okropnie wdzięczne! ;) Polecamy również jej bloga!

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania i odpowiedzi:
1. Jaki jest Twój ulubiony superbohater i dlaczego?
♪Allie♪: Ja nie mam żadnego superbohatera.
Sky♥: Heh... Lubię (z tych 'głównych') Batmana i Spidermana xD (tak to jeszcze Zorro, ale on nie jest takim super superbohaterem :D)
2. Jesteś sama gdzieś w głębi piwnicy i nagle gaśnie Ci światło. Jak reagujesz?
♪Allie♪: Zachowuje się jak najciszej, wyciągam telefon z kieszeni, oświetlam sobie drogę i idę do wyjścia.
Sky♥: Jak reaguję? Zaczyna robić mi się gorąco, przez głowę przelatują mi sceny z różnych horrorów, stoję otępiała, zaczynam krzyczeć(?), siadam w jakimś kącie, zamykam na chwilę oczy, otwieram je, rozglądam się szukając drzwi, widzę je, zbieram się na odwagę i biegnę w ich stronę ile sił w nogach. :D
3. Co to przyjaźń?
♪Allie♪: Przyjaźń to taka więź łącząca dwie osoby (albo więcej), mają czasem podobne zainteresowania, pomagają sobie.
Sky♥: Przyjaźń jest czymś niezastąpionym. Wydaje mi się, że jest dużo ważniejsza od miłości, bo np. ze swoją sympatią możesz zerwać i być w podłym stanie, ale masz przyjaciela, który zawsze Cię pocieszy ;)
4. Czy boisz się myszy? Jak reagujesz na jej widok?
♪Allie♪: Nigdy nie widziałam żywej myszy.
Sky♥: Myszy się raczej nie boję ;) Znaczy jak zobaczę jakąś w sklepie zoologicznym to jest fajnie, ona jest słodziutka i w ogóle... Ale jak bym zobaczyła taką gdzieś na dworze to nie mam pojęcia jakbym zareagowała, bo coś takiego jeszcze mi się nie zdarzyło :D
5. Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
♪Allie♪: Raczej nie, trzeba kogoś bliżej poznać, żeby się w nim zakochać.
Sky♥: Hm... Może nie od razu miłość... Od pierwszego wejrzenia to może być zwykłe chwilowe zauroczenie albo nawet może Ci się spodobać tylko czyjś wygląd ;)
6. Jakiej muzyki słuchasz?
♪Allie♪: Oj...różnej
Sky♥: Najczęściej to chyba jest pop, ale zdarza się też jakiś tam rock. Pojawia się też rap ;)
7. Jak chciałbyś spędzić ostatni dzień w życiu?
♪Allie♪: Z bliskimi, ale tak w sumie to nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Sky♥: Ostatni? Trudne pytanie... Chyba otoczona bliskimi osobami ;)
8. W skali od 1 do 10 jak bardzo podoba Ci się mój blog (BARDZO PROSZĘ SZCZERZE, NIE OBRAŻĘ SIĘ ZA PRAWDĘ) i dlaczego? Co w nim lubisz, a czego nie?
♪Allie♪: Szczerze mówiąc, to nie czytam, ale zacznę, to na pewno :) (Sky♥ czyta)
Sky♥: 11! I to nie jest kłamstwo! Domyślam się, że jesteś nastolatką (może trochę starszą ode mnie, może trochę młodszą), ale piszesz przecudownie! Kiedy czytam Twojego bloga to nigdy nie ma żadnych błędów. Dodatkowo tworzysz rzeczywiste i piękne opisy ;)
9. Czy lubisz sprzątać swój pokój?
♪Allie♪: Jeżeli jestem sama w domu to tak, a jeżeli jest moja rodzina, to nie, nigdy w życiu.
Sky♥: NIENAWIDZĘ! :D
10. Jesteś sama w lesie i natykasz się na niedźwiedzia. Co robisz?
♪Allie♪: Uuu...nie,wiem...starałabym się ukryć gdzieś za drzewem, jak najciszej.
Sky♥: Na niedźwiedzia?! Ty to pytania wymyślasz... Wiem, że nie powinnam robić żadnych gwałtownych ruchów... Ale tak. Jeśli byłby daleko to chyba powoli zaczynałabym się wycofywać, a potem oczywiście uciekać :D Jeśli byłby blisko i by mnie widział to zaczęłabym się pewnie drzeć i uciekać od razu :D
11. Wampir czy wilkołak?
♪Allie♪: Wampir
Sky♥: Wampir zdecydowanie ;)

Nasze nominacje:
1. Green Arrow opowiada :3 
2. Droga do szczęścia... 
3. Sztuką jest kochać nie za wszystko lecz pomimo wszystkiego
4. Znów, znów mi do głowy przyjdziesz Ty   
5. !Meow!
6. Przeznaczenie Dwóch Serc
7. Proszę...zgaś światło. Boję się go bardziej niż ciemności.
8. Trust me, lovely

Nasze pytania:
1. Wolisz czytać książki czy blogi?
2. Kiedy jest ciemno i jesteś sama, wolisz przebywać na zewnątrz czy w domu/mieszkaniu?
3. Jeśli grasz/chciałabyś grać to na jakim instrumencie?
4. Twoja ulubiona bajka dzieciństwa.
5. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
6. Jakim stworzeniem nadnaturalnym chciałabyś być (wróżki, elfy, wampiry, wilkołaki itp.)?
7. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę?
8. Czy masz jakieś zwierzę? Jak się wabi (możesz dodać jego zdjęcie)?
9. Jakie sporty uprawisz?
10. Ulubiony przedmiot w szkole (chodzi nam tu nie o piórnik, kanapka itd. tylko przedmioty 'do nauki')?
11. Najładniejsza gwiazda i gwiazdor.

Jeszcze raz... BARDZO DZIĘKUJEMY! ;)

22 lutego 2015

Rozdział 2

Ponownie witam Was ja, Sky♥. Czytać notkę pod rozdziałem!! ;)
* * * 

Rano obudziły mnie promienie słońca, które swawolnie wędrowały po mojej bladej twarzy. Niechętnie próbowałam otworzyć oczy. Kiedy w końcu mi się to udało spojrzałam na zegarek, 7:05. Zaczęłam się przeciągać.
Nagle zadzwonił mój budzik, który jak zawsze był ustawiony na godzinę 7:10. Podskoczyłam gwałtownie i go wyłączyłam. Powoli zwlekłam się z łóżka i ruszyłam ociężale do łazienki. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam potwora, dosłownie! Nie mam pojęcia dlaczego miałam takie wory pod oczami, bo przecież dobrze spałam, ale wyglądałam strasznie.
Sięgnęłam po szczoteczkę i zaczęłam myć zęby. Później zaczesałam włosy i nałożyłam bardzo delikatny makijaż. Założyłam mundurek, w którego skład wchodziła rozkloszowana szara spódnica kończąca się trochę przed kolanem, biała koszula z krótkim rękawem i niebieski żakiet z logiem szkoły, który na szczęście nie był obowiązkowy. Przy tej temperaturze można by się ugotować. Na nogi naciągnęłam czarne rajstopy i włożyłam baleriny po czym wyszłam z łazienki. Spojrzałam na zegarek wiszący nad drzwiami, 7:30. Lekcje zaczynają się o 8:00, a dziewczyny przyjdą pewnie o 7:50, więc chyba mogę pójść na śniadanie?
Chwyciłam pośpiesznie kluczyk do pokoju, wyszłam z niego i zamknęłam. Szłam pustym korytarzem i oglądałam zdjęcia uczniów i nauczycieli z poprzedniego roku, które wisiały na ścianach.
Gdy weszłam na stołówkę, w której panował codzienny gwar, rozglądnęłam się dookoła i ruszyłam w stronę kolejki po jedzenie. Była krótka, więc po chwili dostałam swoją porcję.
Odnalazłam wzrokiem wolny stolik, który po chwili zajęłam. Chwyciłam łyżkę i zaczęłam jeść płatki z mlekiem, codzienne śniadanie.
Nagle zobaczyłam moje dwie przyjaciółki. Stały w drzwiach stołówki i rozglądały się dookoła, jakby kogoś szukały. Kiedy Molly napotkała mnie wzrokiem złapała za ramię Vic i gwałtownie pociągnęła ją w moją stronę. W ciągu kilku sekund stanęły nade mną.
- Czego nie rozumiesz w słowach "Jutro przyjdę po ciebie i razem pójdziemy przywitać nowego kolegę"? - spytała Molly. Patrzyłam na nią obojętnie.
- Nie powiedziałaś, gdzie mam czekać - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Nie łap mnie za słowa! - krzyknęła. - A teraz koniec jedzenia! Bierz co najwyżej jabłko do ręki i idziemy przed szkołę - powiedziała.
- Ale dlaczego? Nie rozumiem w ogóle poco tam idziemy, a co dopiero o tej godzinie? - spytałam zdziwiona.
- Chyba nie chcesz tam stać? Mam zamiar zająć sobie wygodne miejsce, czyli ławkę - odparła, jakby to było oczywiste.
-Ale o co ci chodzi? Po co mamy tam iść i zajmować sobie miejsce? - zapytałam zdziwiona.
- No serio Meg? Nie pamiętasz naszej wczorajszej rozmowy? - pokręciłam głową - Dzisiaj przyjeżdża ten nowy chłopak! A teraz rusz się!
Wstałam od stołu nie dokańczając swojego śniadania. Wzięłam tylko jabłko przy okazji i ruszyłam za dziewczynami. Minęłyśmy siedzących przy stołach uczniów, którzy pewnie nic nie wiedzą o nowym przybyszu. Po przejściu przez korytarz zmierzałyśmy  w stronę wyjścia. Przekroczyłyśmy próg, a ciepłe powietrze natychmiast w nas uderzyło. Westchnęła cicho pod nosem, ale Molly chyba zrozumiała, że nie jestem zadowolona z tego, że się tu znalazłyśmy, więc tylko przewróciła oczami. 
- Tamta jest wolna, szybko! - krzyknęła cicho podekscytowana Vic wskazując na pustą ławkę. Puściła się biegiem w tamtym kierunku i po chwili siedziała już na drewnianej powłoce. Molly poszła w jej ślady, a ja niechętnie podążyłam za nią. Zajęłyśmy miejsca obok Vic. Obie moje koleżanki, a zwłaszcza Victoria czekały na przybycie nowego ucznia. Molly była "zajęta", więc nie miała takiego powodu do radości. Ciemnowłosa natomiast dokonywała ostatnich poprawek przed małym lusterkiem. Ja zajęłam się rozglądaniem wokoło. Ku mojemu zdziwieniu nie byłyśmy jedynymi, które oczekiwały gościa. Naprzeciwko nas stała dobrze mi znana grupka dziewczyn. Ich przewodnicząca, Natalie jak zwykle nie była ubrana w mundurek tylko krótką spódnicę ukazującą jej długie nogi.
Lustrowałam ją wzrokiem jeszcze chwilę po czym spojrzałam w stronę parkingu, na którym zatrzymało się czarne, nowe Audi TT Sportback. 
- Ach! To chyba on - pisnęła uradowana Vic. Po chwili z samochodu wysiadł ten sam mężczyzna, który pytał mnie wczoraj o drogę do sekretariatu. 
Po nim pojawił się młody blondyn, ubrany w czarne rurki, jakiś t-shirt w tym samym kolorze i markowe buty. 
- Matko, idealny! - krzyknęła cicho Victoria.
Ten facet jest jego ojcem? Nie sądzę. 
Przeniosłam wzrok na Natalie i jej świtę. Stały i również się mu przypatrywały. Kiedy chłopak wszedł już do budynku szkoły one poszły za nim. 
- I tylko dlatego było tu takie zamieszanie? - spytałam. Śmiać mi się chciało.
- Jejku, Meg, ty nadal nic nie rozumiesz... - odparła zniechęcona Molly. 
Już chciałam jej odpowiedzieć, kiedy ktoś szturchnął mnie delikatnie w plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam dość wysokiego szatyna.
- Hej Logan - przywitałam go. Chłopak uśmiechnął się do mnie, podszedł do Molly i pocałował ją w policzek.
- Mam nadzieję, że ty nie czekałaś na tego nowego? - spytał i uniósł zabawnie jedną brew.
- A zazdrosny jesteś? - zapytała i się uśmiechnęła. 
- Chyba nie mam o co - odparł. - Idę dzisiaj na miasto, idziesz ze mną, prawda? - ponownie spytał. 
- Tak, ale Natalie też idzie? - Na to pytanie odpowiedział jej lekkim skinieniem głowy. 
- Wszyscy, tak jak zwykle - dodał po chwili. - A wy dziewczyny, idziecie? - zwrócił się do nas. Spojrzałam na Vic, która chyba analizowała w myślach jego propozycję.
- Właściwie to ja bardzo chętnie - odpowiedziała. Logan zerknął na mnie.
- Ja nie, nie mam ochoty spędzać czasu z Natalie - odpowiedziałam. Chłopak przytaknął głową. 
- No to idę, zaraz mam jeszcze trening. Przyjdę po ciebie o osiemnastej - powiedział do Molly i pocałował ją na pożegnanie. 
Nie mam pojęcia jakim cudem ktoś jest w stanie wytrzymać z osobą taką jak Natalie. Właściwie Molly jest na nią tak jakby skazana, bo w końcu jej chłopakiem jest jeden z najlepszych zawodników drużyny koszykarskiej. Ale nie ma się co dziwić, trzeba przyznać, że ładna to ona jest. 
- Jej, dziewczyny, zaraz spóźnimy się na lekcje - powiedziała Vic. Podniosłyśmy się i ruszyłyśmy w stronę wejścia do szkoły. 
Na końcu korytarza pożegnałam się z nimi i ruszyłam pod klasę, w której miałam historię. Kiedy już tam doszłam, weszłam do klasy równo z nauczycielem. Zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam zeszyt oraz długopis. 
Tak się złożyło, że nauczycielem historii był mój wychowawca. 
- Witajcie, dzisiaj zamiast normalnej lekcji zrobimy sobie godzinę wychowawczą - powiedział. Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni. To nie zdarza się często. - Ale nie martwcie się, odbijemy tę godzinę - dodał. - Chciałbym wam przedstawić nowego kolegę - oznajmił spokojnie. 
Podparłam brodę na ręce i zaczęłam bazgrać coś w swoim zeszycie. Nagle do klasy wkroczył wszystkim chyba dobrze już znany chłopak. W klasie dało się słyszeć ciche westchnienia dziewczyn. Ja nawet nie podniosłam wzroku. Nauczyciel zaczął go przedstawiać. W ogóle nie słuchałam tego co mówił. Zapamiętałam tylko tyle, że ma na imię Luke i przyszedł do nas z jakiegoś innego stanu. 
Reszta lekcji minęła spokojnie i nudno.
- Meg, myślę, że kolega usiądzie z tobą. Biorąc pod uwagę, że nie słuchałaś, będziecie mieli okazję się poznać. Chyba nie masz nic przeciwko? - Gwałtownie podniosłam wzrok na nauczyciela. Czy on żartował? Rozglądnęłam się po klasie. Prawie wszyscy patrzyli na mnie. On nie żartował, mówił śmiertelnie poważnie.  
- Um... Nie - odparłam szeptem. Nie mam pojęcia czy mnie słyszał, ale to nie miało nic do rzeczy. Czego bym nie powiedziała, to i tak posadziłby go ze mną. 
Nauczyciel wskazał ręką na moją ławkę, a chłopak podszedł do mnie i zajął miejsce obok. Poczułam zapach jego perfum. Były bardzo ładne. 

Resztę lekcji przesiedziałam w całkowitym milczeniu i dodatkowo chyba bezruchu. Chłopak na mnie nawet nie spojrzał, ja również starałam się go ignorować. Z tego co udało mi się zauważyć to to, że przez całą lekcje klikał coś na komórce. 
Kiedy po szkole rozległ się dźwięk dzwonka sygnalizującego przerwę uczniowie natychmiast opuścili klasy. Mój dotychczasowy towarzysz - jeśli można go tak nazwać - również wstał i wyszedł. Ja natomiast podeszłam na chwilę do nauczyciela.
- Przepraszam - zaczęłam. 
- Tak? - spytał.
- Czy... Ten chłopak siedział ze mną tylko na tej lekcji, tak? - zapytałam. Mężczyzna tylko prychnął cicho pod nosem.
- Nie Meg, on będzie z tobą siedział do końca roku - odpowiedział. Kiwnęłam głową i wyszłam zrezygnowana z klasy. Dobrze, że do końca roku nie zostało już dużo czasu. 
Szłam korytarzem, kiedy nagle poczułam szarpnięcie za ramię. Odwróciłam się twarzą do osoby za mną. 
- Brooks, jeśli myślisz, że to ci się upiecze, to się grubo mylisz - wysyczała Natalie. 
- Nie jestem niczemu winna, mi również nie podoba się to, że z nim siedzę - odpowiedziałam.
Szatynka zmrużyła oczy i po chwili oddaliła się ode mnie.
Ruszyłam w stronę klasy, w której teraz miałam mieć lekcję. 

Kiedy po szóstej lekcji zadzwonił dzwonek odetchnęłam z ulgą. Miałam serdecznie dosyć tego dnia i chciałam jak najszybciej opuścić teren szkoły. 
Pobiegłam do mojego pokoju, ściągnęłam z siebie szkolne ciuchy i założyłam krótkie spodenki i luźny t-shirt. Związałam włosy w kucyk. Na nogi włożyłam trampki, przerzuciłam torbę przez ramię i wyszłam z pokoju. Dzisiaj nie zamierzałam spędzać czasu w ciasnym pomieszczeniu.
Wychodząc z budynku szkoły natchnęłam się moje dwie przyjaciółki.
- Jak tam ci minął dzień i co ważniejsze historia? - zapytała Molly, a na słowo "historia" zabawnie poruszyła brwiami.
- Lepiej nie pytaj - odpowiedziałam. 
Sky♥
  * * *
Nie będę się za bardzo  rozpisywać, bo nie chcę przynudzać ;) Chciałam tylko w skrócie wyjaśnić, dlaczego ja napisałam ten rozdział ;) No więc... A zresztą... To chyba nie jest konieczne. W każdym razie ♪Allie♪ ma problem z bloggerem i chwilowo jest... nieobecna na blogu. Postaramy się to jakoś naprawić, żeby ♪Allie♪ mogła już napisać kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam Was, moi kochani, Sky♥! 
(Za wszystkie błędy przepraszam, jeśli coś rzuci się Wam w oczy to pisać! ;))

13 lutego 2015

Rozdział 1

"Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich"

- Megi! - usłyszałam moją koleżankę, która po chwili leżała już na moim łóżku. Odwróciłam się w jej stronę. Wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi brązowymi oczami i chyba czekała na moją reakcję na jej wtargnięcie.
- Hej, Vic - powiedziałam niepewnie nie wiedząc czego mam się spodziewać. Zgaduję, że zobaczyła jakiegoś "księcia z bajki". To było oczywiste.
- Wiesz co się stało? - zapytała starając się zachować resztki spokoju.
Miałam mówić, że się domyślam, ale mnie wyprzedziła.
- Jak zwykle nie wiesz. No więc... Chciałam cię poinformować, że jutro do szkoły przychodzi nowy chłopak. Nie! Czekaj! To nie chłopak. To bóg! - krzyczała podekscytowana. Czyli tak jak myślałam, chodzi o chłopaka.
- To fajnie, ale wiesz, że mnie to nie interesuje - odpowiedziałam.
Przyjaciółka popatrzyła na mnie jak na jakąś wariatkę i wstała z łóżka.
- Wybacz moja droga, ale tym razem to nie to co zawsze. To nie jest jakiś tam przystojny chłopak. On jest wyjątkowy! - krzyczała.
- Usiądź - powiedziałam, a ona wykonała moje polecenia. - To samo mówiłaś o poprzednich trzech. Co jest w tym takiego "wyjątkowego"? - spytałam lekko rozbawiona.
- No on cały! I wiem, że mówiłam to o poprzednich, ale uwierz mi, to co innego! Podobno już trzeci raz w tym roku zmienia szkołę, jest niezwykle bogaty i wygląda jak syn boga! - powiedziała skacząc po łóżku.
- Co jest takiego wspaniałego w kimś, kto ciągle zmienia szkoły? Pewnie jest to jakiś typowy rozpieszczony chłopak, który ma się za lepszego od innych i zmienia dziewczyny jak zabawki - odpowiedziałam nadal nie rozumiejąc ekscytacji koleżanki.
- Aj, nie warto tłumaczyć. I tak nie zrozumiesz - powiedziała. Nie uraziły mnie jej słowa.
Nagle drzwi ponownie się otworzyły. Pojawiła się w nich piękna blondynka.
- Hej Molly - przywitała się z nią Victoria. Ja tylko pomachałam delikatnie ręką.
- Cześć dziewczyny. Ty zapewne już wiesz - wskazała palcem na Vic. - A ty wiesz od niej - tym razem zwróciła się do mnie. - Już jutro! - krzyknęła. Pokręciłam delikatnie głową. Znowu o tym chłopaku.
- Oj Meg, nie krzyw się tak. Nie obraź się, ale nie każdy chce stać się starą panną ze zwierzętami i fortepianem zamiast łóżka małżeńskiego w domu - powiedziała na co się jedynie zaśmiałam.
- A kto powiedział, że ja chcę mieć taką przyszłość? - spytałam.
- Nikt, ale tylko to można wywnioskować po twoim zachowaniu - wyjaśniła.
- Tylko to? Tylko dlatego, że nie jestem pusta jak większość dziewczyn i nie lecę na pierwszego lepszego przystojnego chłopaka, który wcale by mnie nie pokochał tylko używał jako łóżkowej zabawki, albo dla pokazu? - spytałam i uniosłam jedną brew.
- Nie zrozumiesz - odparła zniechęcona Molly. Prychnęłam cicho pod nosem z rozbawiania.
- No dobra, nie sprzeczajmy się w prawie chłopaków, bo nie warto - powiedziała Victoria.
Komórka Molly zawibrowała, a ona wyciągnęła ją z tylnej kieszeni spodni.
- Dziewczyny, ja muszę już iść. Mam się dziś spotkać z Loganem, cześć - oznajmiła wpatrując się w ekran telefonu. 
- Pa! - krzyknęłyśmy równocześnie z Vic do Molly, której już chwilę później nie było w moim pokoju. 
- Meg, co planujesz robić na weekend? - spytała.
- Ja... jeszcze nie wiem - odpowiedziałam i odwróciłam wzrok. 
- Tylko mi nie mów, że zamierzasz siedzieć w tym pokoju, albo nie! Będziesz łazić bezczynnie po parku i inne takie, prawda? - zapytała. 
- Nie! Po prostu... Sobota jest dopiero pojutrze, mam czas - wyjaśniłam. Przyjaciółka pokiwała głową.
- Wiesz, ja uciekam. Ty pewnie chcesz jeszcze się pouczyć jak to zwykle. Właściwie ja też powinnam, bo mam jutro sprawdzian, ale trudno. W wolnej chwili napiszę ściągę, to cześć - powiedziała i wyszła.
Znów zostałam sama. Właściwie to już się dzisiaj uczyłam. Zaraz mam zajęcia artystyczne. Może napiszę coś w pamiętniku? Tak.
Wstałam z krzesła i podeszłam do łóżka. Podniosłam delikatnie materac i wyciągnęłam spod niego zeszyt z grubą, zieloną okładką. Rzuciłam się na łóżko i otworzyłam pamiętnik.
Postukałam się kilka razy długopisem w brodę, bo sama nie byłam pewna o czym napisać. 
Po piętnastu minutach takiego bezczynnego siedzenia stwierdziłam, że to nie ma sensu i odłożyłam zeszyt na jego miejsce. Spojrzałam na zegarek. Właściwie to mogę już iść pod klasę. 
Wstałam z łóżka, wzięłam do ręki zestaw do malowania i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.
Szłam pustym korytarzem. Kiedy doszłam pod klasę usiadłam pod ścianą. Nie było nikogo oprócz mnie. Nagle usłyszałam dziewczęce śmiechy dochodzące zza rogu. Po chwili stanęła przede mną grupka dziewczyn. Na samy środku stała dość wysoka szatynka ubrana w krótką spódniczkę i różnego typu dodatki w postaci biżuterii. Na twarzy miała tonę tapety, a jej włosy błyszczały się od ilości lakieru, który został na nie nałożony. 
- Patrzcie dziewczyny, nasza skromna świętoszka. Spróbuj tylko coś wspomnieć, że nas tu widziałaś, a nie wiem co ci zrobię - powiedziała. Zerknęłam na nią. 
- Zrobisz ze mnie plastikową figurkę wypsikaną lakierem do włosów? Nie chcę być taka jak ty - odpowiedziałam. Dziewczyna zaśmiała się i po chwili nie było tej grupki. Czyli na zajęciach ich nie będzie. Wyciągnęłam z torby moją komórkę. Dostałam wiadomość od Molly.
Jutro przyjdę po Ciebie i Vic i razem pójdziemy przywitać nowego kolegę ;)
Zaśmiałam się do siebie. Wcale nie miałam ochoty nikogo witać czy poznawać. 
Usłyszałam czyjeś kroki. Po chwili zobaczyłam nauczyciela. Wrzuciłam telefon do torby i wstałam z podłogi.
- Witaj Meg, ktoś jeszcze dzisiaj przyjdzie? - zapytał.
- Nie wiem - odparłam. - Chyba się na to nie zapowiada - dodałam. Mężczyzna kiwnął głową. Cofnął rękę, którą miał już przy klamce. 
- Jesteś wolna pod warunkiem, że nikomu o tym nie powiesz - oznajmił i się uśmiechnął. 
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam i ruszyłam z powrotem do swojego pokoju. Odłożyłam zestaw do malowania i torbę po czym ponownie wyszłam. Nie miałam ochoty spędzać dzisiejszego popołudnia w pokoju. Zbiegłam schodami na dół i wyszłam przed szkołę. Natychmiast otuliło mnie ciepłe powietrze. Rozglądnęłam się wokoło. Tu było więcej osób niż w budynku. Postanowiłam trochę pospacerować po szkolnym parku.
Tak, w naszej szkole panowały surowe zasady. Od poniedziałku do piątku bez zgody wychowawcy nie można było opuszczać jej terenu. Od godziny dwudziestej pierwszej obowiązywała cisza nocna i jeśli ktoś nie był wtedy w swoim pokoju i co gorsza przyłapał go jakiś nauczyciel to biedak kończył u dyrektora. Oczywiście uczniowie opanowali już system dyżurów nocnych nauczycieli i wiedzą gdzie i kiedy mogą być "bezpieczni".
- Przepraszam - z zamyślenia wyrwał mnie dorosły, męski głos. Zatrzymałam się i odwróciłam w stronę mężczyzny. Zobaczyłam przed sobą ubranego w czarny garnitur faceta. Miał pewnie coś ponad czterdzieści lat. - Wie pani, gdzie mogę znaleźć sekretariat? - spytał. 
- Tak, musi pan wejść do budynku i później pierwszym korytarzem w prawo. Na samym końcu są drzwi, na których pisze "sekretariat" - wyjaśniłam. 
- Dziękuję za pomoc, do widzenia - powiedział mężczyzna i mnie wyminął. Patrzyłam jeszcze chwilę jak wchodzi do budynku, a później wróciłam do mojego wcześniejszego zajęcia, czyli spacerowania i myślenia. Kim mógł być ten facet? Nie mam pojęcia. 

Chodziłam tak bezczynnie jeszcze jakieś pół godziny po czym wróciłam do pokoju. Spojrzałam na zegarek, 20:25. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Już było tak późno? Wzięłam do ręki pidżamy w postaci za dużej koszulki w groszki i majtek i weszłam do łazienki.
Ta szkoła ma wiele wad, ale zdecydowanym plusem są własne łazienki. Co jak co, ale całe pokoje można pochwalić. Są wystarczająco duże i mają tak jakby trzy pokoje, sypialnię, salon i oczywiście łazienkę. 
Zrzuciłam z siebie dzisiejsze ciuchy i weszłam pod prysznic. Ciepłe strużki wody zaczęły spływać po moim ciele. 
Kiedy wyszłam spod prysznica założyłam na siebie moją "pidżamę" i zaczęłam myć zęby. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Teraz to właściwie nie było już pukanie tylko walenie. Wyszłam z łazienki i podeszłam do drewnianej powłoki. Cicho wyjrzałam przez wizjer. Po drugiej stronie ujrzałam blond czuprynę. Otworzyłam drzwi i wciągnęłam szybko Molly do pokoju. 
- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Jest dopiero dwadzieścia po dziewiątej, ale to nieważne. Dlaczego nie odpisałaś mi na wiadomość? - zapytała. - I masz coś tutaj koło ust - dodała. 
- Jak widzisz myłam zęby, a na wiadomość nie odpisałam, bo uznałam, że to nie ma sensu. Nie interesuje mnie ten nowy chłopak, ale ty i tak nie dałabyś się przekonać, żeby po mnie nie przychodzić, więc nie odpisałam - wyjaśniłam.
- No tak, właściwie to masz rację, a teraz cześć, bo zaraz będzie tu Bell, więc uciekam, pa, do jutra i dobranoc! - krzyknęła i po chwili już jej nie było. Zamknęłam drzwi i wróciłam do łazienki. 
Gdy umyłam zęby i byłam gotowa do spania rzuciłam się na łóżko. Spod materaca wyciągnęłam pamiętnik i długopis.

Miami, 14 maja 2015
Drogi Pamiętniczku!
 Dziś nie będę pisać dużo, ponieważ jestem już śpiąca. Ten dzień był można powiedzieć zwyczajny. Nie wydarzyło się nic szczególnego. No, chyba że do rzeczy nadzwyczajnych zaliczamy to, że moje przyjaciółki były i chyba w dalszy ciągu są podekscytowane jutrzejszym przybyciem do szkoły nowego ucznia i spotkanie dziwnego mężczyzny. Właściwie nie było w nim nic dziwnego, ale rzadko spotyka się faceta ubranego w garnitur, zanoszącego jakieś papiery do sekretariatu w tej szkole. Chociaż może to ja przesadzam, bo przypuszczam, że mógł to był rodzic, który musiał coś załatwić.
Jak już mówiłam więcej nie napiszę, bo kładę się spać. Do napisania jutro!


Sky♥
* * *
Witam Was rozdziałem pierwszym! Wiem, że nie jest jakiś specjalnie długi, ale właściwie to nie miałam co tu napisać. Myślę, że trochę dłuższy będzie kolejny, autorstwa ♪Allie♪, bo domyślam się (zresztą Wy chyba też) co będzie się tam działo :D
Jeśli są jakieś błędy to piszcie, postaram się poprawić ;) A poza tym to jak się podobał? Co sądzicie o bohaterach? Wiecie kto jest kim? Jeśli nie to śmiało pytać, a jeżeli chcecie zobaczyć jak wyglądają to zapraszam do zakładki "BOHATEROWIE".  Z tych osób, które pojawiły się w tym rozdziale nie ma tam chyba tylko tego mężczyzny i nauczyciela, ale ten drugi jest można powiedzieć "nieważny", a ten pierwszy to nie mogę na razie zdradzić, ale obiecuję, że dowiecie się w kolejnym rozdziale ;)
No to pozdrawiam Was wszystkich i teraz czekamy na kolejny rozdział ♪Allie♪.

11 lutego 2015

Prolog

Londyn, 15 sierpnia 2005
Drogi Pamiętniczku!
Czy myślisz, że mamusia i tatuś jeszcze mnie kochają? Czy jestem im potrzebna? Czy w ogóle kiedyś byłam? Dzisiaj powiedzieli mi, że wysyłają mnie do szkoły na Florydę. To będzie taka szkoła, w której będę mieszkać! Powiedzieli, że wrócę, jak będę już duża. 
Czy myślisz, że robią to po to, żeby się mnie pozbyć? Czy ja im przeszkadzam?
Nie mogę więcej pisać, ale obiecuję, że w samolocie jeszcze coś dopiszę!


Kasztanowłosa dziewczynka siedziała na małym łóżku w niewielkim pokoju. W drobnych rączkach trzymała przedmiot, z którym nigdy się nie rozstawała, swój pamiętnik. Był to jej jedyny przyjaciel. Mogła się mu zwierzać ze wszystkich problemów. Zawsze był przy niej w najtrudniejszych chwilach. 
Obok dziewczynki na drewnianej podłodze leżały wszelakie torby i walizki. Spojrzała na nie, ale jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie była pewna, co się dzieje. Zbyt młoda, żeby pojąć, że za kilka godzin będzie daleko od domu. W zupełnie innym, nieznanym jej dotąd miejscu. 
Nagle zza białych drzwi wychyliła się drobna postać kobiety, jej matki. 
- Kochanie, jedziemy - powiedziała do dziewczynki. Ta wstała niechętnie z łóżka i ruszyła za matką, która niosła jej bagaże. 

Kilka godzin później była już w całkiem innym miejscu. 

* * *
Witamy Was prologiem! Jak już pewnie wiecie, to opowiadanie piszą dwie osoby, ♪Allie♪ i Sky♥. Rozdziały postaramy się dodawać co tydzień na weekend. Będziemy je pisały na zmianę. Prolog napisany został wspólnie. Podoba się? Co o nim sądzicie? Bo przyznamy, że długo nad nim myślałyśmy. Nie jest długi, ale chyba wystarczy. Noto do rozdziału pierwszego! ;*